Półfinał EURO 2012. Końcówka meczu Portugalia - Hiszpania. Hiszpania wygrała i przeszła do finału. Wychodząc ze stadionu zgubiłam tatę. Prawie z płaczem błądziłam między ludźmi. Ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego idola - Fernando Azula. Wskazał żebym poszła za nim. Szliśmy chwilę, po czym zapytał mnie o numer do taty.
- Dzień dobry, z tej strony Fernando Azul. Znalazłem pańską córkę... Około 200 metrów od stadionu... - rozłączył się - No, tata zaraz tu będzie.
- Bardzo panu dziękuję.
- Tylko nie ,,panu". Postarzasz mnie. Mówmy sobie po imieniu. Właśnie, jak się nazywasz?
- Wiktoria. Umiesz mówić po polsku?
- Wziąłem kurs przed przyjazdem.
-Tata! - zauważyłam zbliżającego się ojca. Podbiegł i uściskał mnie.
- Nie wiem jak ci dziękować.
- W sumie...Aż mi głupio...Zapomniałem zarezerwować miejsce w hotelu, a teraz wszystko pozajmowane...
- Nie ma sprawy. Możesz u nas zostać ile chcesz.
- A w zamian mogę zabrać Wiki na finał? Został mi dodatkowy bilet.
- To duża odpowiedzialność...
- Tato, obiecuję, że nie sprawie Fernando kłopotów.
- No dobrze... Powiem tylko mamie.
Te dni mijały mi bardzo szybko. Ani się nie obejrzałam, a już byłam z Azulem na lotnisku.
- Skąt ta smutna buzia? Nie lubisz mnie? - spytał Nando
- Właśnie bardzo cię lubie. Ciebie i Matthiasa Grafa. Poprostu nie mogę w to wszystko uwierzyć.
Weszliśmy do samolotu. Po dwóch godzinach stanęliśmy na ukraińskiej ziemi. Tenisista wziął moje rzeczy i pojechaliśmy do hotelu. Namalowałam na twarzy hiszpańskie barwy i udaliśmy się w kierunku stadionu. Potem to już była kwestia czasu: pierwszy gol, drugi, trzeci, czwarty. Została niecała minuta do końca.
- Wiesz, ja też jestem smutny. Rozstałem się z dziewczyną, a miałem się jej oświadczyć na tym meczu.
Gwizdek sędziego. Hiszpania wygrała, ale tego nie widziałam, bo Fer mnie pocałował. Na stadionie zroiło się cicho. Wszyscy patrzyli na nas. Ciszę przerwał mój telefon. Tata powiedział, że chce rozmawiać z Azulem. Na stadion wrócił lekko cichzy niż zazwyczaj hałas.
- Twój tata mówił, że jeśli chcę cię całować, to musimy być parą. Więc chcesz żebym cię całował?
- Ja... Tak! - zająknęłam się, ale to było moje marzenie. Stadion zaczął wiwatować. Jedem z sędziów poprosił nas o przyjście do szefa UEFA. Fernando i on za bardzo się nie lubili, więc mogiśmy się spodziewać najgorszego. Mężczyzna popatrzył surowym wzrokiem na tenisiste. Do mnie się uśmiechnął i wręczył mi puchar EURO. Iker Cassillas i Nando podnieśli mnie i uniosłam puchar. To było coś niesamowitego. Po chwili oddałam puchar kapitanowi, a on pobiegł z piłkarzami na murawę. Rzuciłam się na szyję Fernando. Zawodnicy chwilę szeptali między sobą. Wreszcze Xavi krzyknął.
-Chodźcie tu!
- To nie moje zwycięstwo, tylko wasze!
- Nie, to zwycięstwo Hiszpanii.
Zeszliśmy na trawę. Znów wzmogły się wiwaty. Sportowcy zaczęli się wygłupiać. Stałam z boku obserwując ich i uśmiechając się. Pique wziął mnie na barana, zaniósł do reszty i puścił.
- A viva Espana, óle! - krzyczeli.
Euro się skończyło i trzeba było już iść. Fernando powiedział, że przy okazji weźmie mnie jeszcze do Londynu, bo gdyby musiał mnie odwieść do Polsku, to by się spóźnił na wywiad.
Nie orientuję się w piłkarzach i sportowcach, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! xD
OdpowiedzUsuńJa będę delikatnie wprowadzać, może nawet specjalnie dla cb (i dla mojej przyjaciółki, która rozróżnia tylko Messiego i Pique) zrobie posty na ten temat :)
UsuńCzeeeść Twinkie nie jesteś sama :)
OdpowiedzUsuń