Początek wyścigu był taki, że prawie popłakaliśmy się z tatą ze śmiechu. A uszczęśliwiły nas słowa: ,,Ajajaj! Sebastian Vettel miał wypadek chyba nie będzie mógł jechać dalej.'' Właśnie z tego się cieszyliśmy. Ale potem zaraz ostudziły się nasze emocje. ,,Sędziowie zezwolili na dalszą jazdę Niemca.'' Nie minęło nawet 10 okrążeń, a już na torze było o 4 zawodników mniej(z nerwów nie pamiętam których).
Najśmieszniejszym zdarzeniem w tym wyścigu było to, że Raikonnem za szeroko wyjechał z zakrętu i wjechał w jakąś boczną uliczkę w której się zgubił.
Co chwilę pokazywali kto byłby mistrzem świata gdyby wyścig zakończył się w tym momencie. Oczywiście wszystko wachało się między Alonso, a Vettelem.
Na 70/71 rozwalił się ktoś (nie pamiętam z tych samych powodów) i do końca jechali za Safety Car'em. Właśnie wtedy zaczynało mi się zbierać na płacz, bo Sebastian wyprzedzał Fernando 3 punktami. Rozumiecie?! 3 PUNKTY! Dojechali na metę. ,,Proszę państwa, Sebastian Vettel!'' Dobrze, że w salonie mamy słabe światło, bo nie było widać moich oczu. Potem mnie dobiło jeszcze to, że Massa - kolega z Team'u Alonso rozpłakał się. No cóż, robił wszystkoco w swojej mocy, żeby nikt nie wyprzedził Hiszpana. To się nazywa przyjaźń!
1.Jenson Button (szkoda, że nie puścił Alonso)
2.Fernando Alonso (największy przegrany)
3.Felippe Massa
Denerwujące było też to, że komentatorzy bardzo wyraźnie kibicowali Niemcowi.
Jeszcze przed zdjęciami (o ile jakieś znajde, na których nie ma tak dużo Vettela) chcę pogratulować Fernando za piękny wyścig, za to, że trzymał się do końca, nie odpuszczał, aż do linii mety i chciał za wszelką cenę pokonać Vettela. Dziękuję! <zaczęła płakać>
![]() |
Już miałam nacisnąć Opublikuj, ale zauważyłam coś jeszcze na tym zdjęciu niż tylko smutek Alonso. Cała ostrość jest na Vettel'u. |
![]() |
Massa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz